martynnanawrot 

8 posts 1 follower 23 following
Piszę ten list jedynie dlatego, że znów przypłynęła do mnie fala wielkiej tęsknoty za tobą i od kilku dni paraliżuje mnie i nie daje o niczym innym myśleć. Tu kiedyś wypadł mi talerz z rąk, bo nagle zjawiłeś się w moich oczach. A wczoraj, wyobraź sobie, założyłam bluzkę na lewą stronę. I przecież przeglądałam się w lustrze przed wyjściem. Ale jakbym nie widziała w nim siebie. Dopiero koleżanka w szpitalu zwróciła mi uwagę. Powiedz, czy to jest normalne? Tyle lat minęło, a wciąż nie mogę sobie poradzić z miłością do ciebie.

— Wiesław Myśliwski


Reposted from nacpanaasoup
Czasami potrzebujemy samotności, żeby przetrawić pewne sprawy, przegryźć je w sobie, przemielić i przeżuć, nieraz aż do mdłości. Ale kiedyś nadchodzi właściwy czas i trzeba wyjść z mrocznej jaskini, z tego cholernego gówna, w którym tkwiliśmy, i poszukać kogoś kto nas pokocha, trzeba być z kimś, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi, nie mamy siły Boga, żeby radzić sobie samemu. Wszyscy kogoś potrzebujemy.

Reposted from nacpanaasoup
Czasem już poznając kogoś, wiesz, że będzie dla ciebie kimś ważnym. I nie mówię tu o miłości od pierwszego wejrzenia. Nigdy w nią nie wierzyłam. Wierzyłam natomiast w to, że każdy człowiek spotkany na naszej drodze nie staje na niej przypadkiem. Niektórzy mieli nas skrzywdzić, a inni uratować. Jeszcze inni mieli robić i jedno, i drugie.

Reposted from nacpanaasoup
Więc co zabija miłość? Jedna jedyna rzecz: zaniedbanie. Gdy nie dostrzegam cię, kiedy przede mną stoisz. Gdy nie myślę o drobiazgach. Gdy nie poszerzam dla ciebie drogi, nie nakrywam dla ciebie do stołu. Gdy wybieram cię z przyzwyczajenia, a nie pożądania, przechodzę bezmyślnie obok kwiaciarki. Zostawiam nieumyte naczynia, niepościelone łóżko, lekceważę cię rano, wykorzystuję w nocy. Muskam wargami twój policzek, choć mam nieprzepartą ochotę na kogoś innego. Wypowiadam twoje imię, nie słysząc go, w przekonaniu, że jest moją własnością.

Reposted from nacpanaasoup
Wie Pani, kiedyś chciało się bardziej, częściej, więcej, chętniej. Dłużej się ze sobą siedziało, żarliwiej rozmawiało. Żegnało się dłużej i trudniej. Oj, jak ciężko było się pożegnać choćby na jeden dzień. Całowało się częściej i częściej szukało się tej bliskości. A gdy mija kilka lat, ludzie siedzą obok siebie i oglądają telewizję. On ogląda mecz, a ona maluje paznokcie. On gotuje, ona zmywa. Ona wstawia pranie, on je wiesza. I nagle ludzie zaczynają szukać rozrywki, odskoczni, tego, co było na początku. Wie Pani, ludzie mówią wtedy, że zaczęła ich przytłaczać codzienność, że się nudzą. Bzdura. Jak to mówią teraz młodzi, bullshit? Tak, proszę Pani, bullshit, gówno prawda. Ta codzienność to miłość. Problem w tym, że ludzie nie potrafią obejrzeć tego meczu wspólnie, wybrać kolor lakieru do paznokci, pokroić warzywa do obiadu, czy powiesić razem te wyprane gacie. Ludzie, proszę Pani, wolą powiedzieć, że są znudzeni i że teraz to oni będą szukać rozrywki. A później są rozwody, niezgodność charakterów i inna ściema. Bullshit. Jak się kogoś kocha, to się z nim tak samo namiętnie uprawia seks i kroi pomidora. I tak samo żarliwie mówi się do siebie na początku i dwadzieścia lat później tuż przed pójściem spać. Trzeba doceniać i teraz i później, odkurzając i siedząc w kinie, na zakupach i na wakacjach. Wszędzie, proszę Pani i ciągle. Bo później los zabiera, a człowiek się dziwi, że już nie ma, że nie wróci, że przepadło. Read More »

Reposted from nacpanaasoup

 

Kiedy na drugim roku omawialiśmy funkcjonowanie mechanizmów obronnych i odkrywaliśmy z podziwem potęgę tej części naszej psychiki – zaczynaliśmy rozumieć, że gdyby nie istniały racjonalizacja, sublimacja, wyparcie, te wszystkie sztuczki, którymi raczymy samych siebie, że gdyby można było spojrzeć na świat bez żadnej ochrony, uczciwie i odważnie – pękłyby nam serca. Dowiedzieliśmy się na tych studiach, że jesteśmy zbudowani z obron, z tarcz i zbroi, jesteśmy miastami, których architektura sprowadza się do murów, baszt i fortyfikacji; państwami bunkrów.

- Olga Tokarczuk


Reposted from zabka